DROGA DAJE SZCZĘŚCIE, NIE JEJ CEL…

HISTORIA PEWNEJ MAGDY….

Hej!
Opisać w kilku zdaniach chciałabym, co mi się w życiu „zadziało”. Może okaże się to małą motywacją dla niektórych…
Od jakiegoś czasu regularnie uprawiam sporty…bardzo różne, m.in. ABT, moja ukochaną jogę. Od miesiąca uczęszczam na zajęcia pump. Poza tym biegam i jeżdżę na rowerze. Czasem jeszcze chodzę na basen.

Bardzo często słyszę pytania, czy mam jeszcze czas na życie? To jest właśnie moje życie! Dodam, że nigdy nie uprawiałam żadnych dyscyplin sportowych, ani nigdy nie byłam typem sportowca. Nie wspomnę już o mojej nienawiści do biegania. Skąd zatem ta przemiana?
Wszystko zaczęło się od wywrotki, takiej o której myślałam, że to już koniec, że nie poradzę sobie, że przecież ja taka bezbronna i słaba przeciwko całemu światu. Wtedy napotkałam odpowiednią osobę, która poprzez praktykę jogi i nieustanne wbijanie mi do głowy jak mantrę, mądrości życiowych, nakierowała mnie na właściwe tory…  Tak, tak Olka – to o Tobie ( tutaj zawstydzenie redaktora czyt. Olki).
Potem już poszło samo…. Skoro udało się schudnąć – myślałam – trzeba ten efekt podtrzymać. Zaczęłam więc chodzić na zajęcia ABT, aby wysmuklić sylwetkę, ujędrnić pośladki i może w końcu popracować nad rozlewającymi się udami. Po treningach ABT zaczęłam zostawać na bieżni, żeby zniwelować zakwasy.  Po jakimś czasie zarejestrowałam, że ABT już nie takie męczące i więcej powtórzeń bez przerw łatwiej wychodzi. Tylko te efekty jeszcze mało widoczne. Pump! – podpowiedziała Jogini. W dni wolne od treningów na siłowni wyszukiwałam sobie w sieci motywatory i challenge różnego typu. I tak przeszłam od trwania w desce przez 30 sec do deski 3 minutowej. Czy też odbyłam challenge „w 30 dni do płaskiego brzucha” – w którym okazało się ,że pod koniec robiłam ok. 650 (!!!) brzuszków różnego rodzaju. Ja 650 brzuszków??? Kto by pomyślał, a jednak!

I wiecie co? Jakiś czas temu, obejrzałam się w wystawie i to co zauważyłam wywołało olbrzymi uśmiech na mojej twarzy – pośladki jakby jędrniejsze, nogi zgrabniejsze. Kiedy indziej obejrzałam swój brzuch w lustrze i ku mojemu zdziwieniu okazał się wyrzeźbiony i jakiś taki płaski. No! Może nie wygląda jak u instruktorki fitness, ale wiem że jestem na dobrej drodze:)
Dodam jeszcze, że kiedyś byłam osobą, która wstydziła się obejrzeć siebie nago w lustrze. Na fitnessie chowałam się w tłumie dziewczyn, żeby tylko nie widzieć odbicia swojego ciała. Dzisiaj nie mam z tym problemu, a na każdych fitnessach ćwiczę przy pani instruktor i z radością patrzę na coraz smuklejsze uda czy pośladki.

Oczywiście w  ślad za aktywnym trybem życia poszła też zmiana nawyków żywieniowych. Wyrzuciłam z mojej lodówki wiele produktów, bez których przeciętny Nowak nie wyobraża sobie życia. Nie znajdziesz w niej wędlin, sosów typu ketchup czy majonez, margaryny do smarowania, barwionych, gazowanych napojów. Więcej miejsca zajęły w mojej diecie owoce i warzywa, chudy nabiał, ryby.

Oczywiście jestem fanką słodkości w każdej postaci, ale i na to znalazłam sposób. Zamiast zajadać się ociekającymi czekoladą batonami, sama w kuchennym zaciszu produkuję zdrowe ciacha, które są na pewno lepszą alternatywą, niż pompowane chemią i tonami cukru ogólnodostepne słodycze. Wiem, że gdybym zrezygnowała zupełnie ze słodyczy, efekty ćwiczeń byłyby jeszcze lepsze, ale kiedy ja tak bardzo kocham słodkości…..<3  Wszystko jest przecież dla ludzi i  wszystko trzeba robić z głową.
Tak samo też nie polecam wchodzenia na wagę po każdym treningu, bo doprowadzi to tylko do zniechęcenia. Uważam, że zdrowy tryb życia trzeba najpierw zacząć w swojej głowie. Przestawić trybiki, znaleźć aktywność sportową dla siebie i powolutku, konsekwentnie  „produkować” endorfiny. Polubić zdrowe jedzenie, a to, jak zacznie zmieniać się twoje ciało traktować, jako efekt uboczny nowego sposobu na życie.  W pewnym momencie zauważysz, że jesteś uzależniony od rozpoczęcia aktywnie weekendu, czy od dziennej dawki zdrowego koktajlu.
To pisałam ja – Magdalena, która dzisiejszego dnia jest na urlopie, ale wstała o 7 rano, żeby zdążyć na sztangi (ma tę moc!).
Powodzenia życzę tym zmotywowanym i tym troszkę mniej!

Zapisz się do FitStreetowego newslettera i bądź na bieżąco z nowościami na blogu oraz ofertami FitStreet Concept!