Aktywny weekend. Nowy Rok na stok?
Od kliku lat postanowiłam, każdy wolny dzień/święto narodowe/kościelne/religijne/kalendarzowe …jak zwał tak zwał, spędzać aktywnie.
Nowy Rok, to najlepszy dzień, by nie zaniżać w domu.
Aby spędzić ten dzień, nie na kacu, tylko na adrenalinie.
Aby podziwiać przyrodę. Aby czerpać garściami i wrócić do domu z zakwasami i satysfakcją.
A była ku temu okazja, gdyż aura wczoraj przeszła najśmielsze oczekiwania, sami zobaczcie:
Jak w USA w stanie Idaho lub Arizonie…
Na Wielkiej Sowie było sporo ludzi:
Strome zejście do schroniska Sowa, wywołało sporo śmiechu, ale też zakwasów z trzymania pozycji przykucu;)
Pierogi z jagodami dla prawdziwych traperów:)
Zachód Słońca 01 stycznia Anno Domini 2017:
Kiedy w górach zapada zmrok, a jest ci zimno, to wyglądasz mniej więcej tak jak zlękniona wiewiórka:
Po odnalezieniu szlaku do Przełęczy Jugowskiej, grzechem było nie zejść do Zygmuntówki i Bukowej Chaty na stok, takie to piękne widoki:
Zachęca i polecam wszystkim aktywny wypoczynek, niewiele trzeba, aby czuć się wspaniale, dotlenić umysł i poprawić swą kondycję.
Kolejny wolny dzień, to przyszły piątek, macie już plany?
Ja od dawna:)))