Warsztat w nurcie Alexandra Lowena

Warsztat lowenowski – czym jest?

Już po raz kolejny miałam sposobność wziąć udział w takim dwudniowym warsztacie pracy, przede wszystkim ciała w połączeniu z emocjami.
Bez względu na to jaka jest tematyka warsztatu, każdy uczestnik wnosi swój udział, swoją obecność, swoją energię i pracę, a tym samym czerpie to samo od innych.
Praca w grupie jest zawsze mocniejsza niż jeden na jeden, ale tym samym, więcej możemy z niej brać dla siebie, więcej rzeczy możemy przepracować.

Po co w ogóle wdrażać taką metodę pracy do życia?
Jako osoba, która od nastu lat pracuje z ciałem&umysłem&emocjami, zauważam ogromną blokadę emocji w naszym ciele, niewyrażania siebie. Jesteśmy zblokowani, zmrożeni, nie potrafimy stawiać granic, zadbać o siebie i swoje ciało.

Warsztaty lowenowskie uwalniają z nas wszystko to co zablokowane, sprowadzają do żywotności, czucia, bycia. Ciała się nie używa, w ciele się jest. Zawsze jestem żądna wiedzy i nowych doświadczeń, a także sama przerabiam na takim spotkaniu swoje schematy, zakorzenione jeszcze w dzieciństwie. Zajęcia te mają charakter terapeutyczny, są mocne, są poruszające, ale czy właśnie nie o to nam chodzi???
O uwolnienie się od tego, co tak kurczowo trzymamy, co nas blokuje w kierunku do życia.
„Uczucie smutku lub krzywdy uwalniamy poprzez płacz. Jeśli nie możemy płakać, gdyż boimy się reakcji rodziców lub z innych powodów, to mięśnie, które normalnie uczestniczyłyby w płaczu, się napinają. Są to mięśnie ust, gardła, piersi i brzucha. Jeśli uczuciem, które domaga się uwolnienia, jest gniew, napinają się mięśnie pleców i ramion. Zakazany impuls gryzienia napina szczęki, zakazany impuls kopania prowadzi do napięcia w nogach. Korelacja między napięciami mięśniowymi a zakazami jest tak wyraźna, że studiując rozkład napięć w ciele jakiejś osoby, można powiedzieć, jakie impulsy i emocje uważa ona za zakazane.”

Rozwój osobisty


Każdy kto dba o swój rozwój osobisty, szuka różnych dla siebie zajęć, szkoleń, warsztatów…Obecnie na rynku, mamy tak wielki wybór, że nie wiadomo na co się zdecydować. Cieszmy się, że tak jest, że możemy zmienić coś co nam przeszkadza, z czym borykamy się od dzieciństwa. Nasi rodzice nie mieli nawet takiej możliwości, musieli tkwić z tymi wszystkimi emocjami w sobie, bez wyrażania, bez wypuszczania, bez pomocy. Dlatego korzystajmy, szukajmy, sprawdzajmy co nam służy, z czym i jak możemy sobie pomóc, słuchajmy siebie. Nie tylko wtedy jak jest źle, jak wydarzy się moment zwrotny w życiu, nie jak walimy głową w mur, tylko profilaktycznie, dbajmy o higienę umysłu i ciała, w taki sposób, aby dać ujście temu, co przez lata nagromadziło się w nas, a nie zostało: wysłuchane, wyrażone, przyjęte.
„Problemy człowieka zawsze można odczytać z jego ciała, ponieważ ciało jest tym, kim jest człowiek.”

Przecież to jest nasze życie, nikt za nas go nie przeżyje, nikt nie weźmie za nie odpowiedzialności, nikt nas nie uratuje, bo tak jak urodziliśmy się sami, tak sami umrzemy. I to Ty jesteś jedyną osoba, którą może pozwolić sobie na szczęście. To działa jak miecz obusieczny: to Ty jesteś jedyną osobą, która odpowiada za swoje nieszczęście.
I zacytuję tu, dość znany w kręgach terapeutycznych cytat:
„Nie to co ktoś z Tobą zrobił, tylko to co Ty zrobisz z tym, co ktoś z Tobą zrobił ma ogromne znaczenie”. Jeśli czujesz żal, smutek, złość, do: rodziców, partnera, szefa, przyjaciela, do kogokolwiek, kto nie pozwala Ci na rozkwit, na rozwój, na kroczenie do przodu, to najwyższy czas, aby wyrazić tę stłumioną złość. Być może kiedyś, ktoś Ci powiedział, że tak nie wypada, że tak nie można, że masz zostać z tym sam/sama, a ból wciąż narasta i zwiększa się problem, który gdzieś tam próbujemy zamaskować przez pracę, używki, niezdrowe relacje itd…
„Istnieje istotna różnica między złością a wściekłością. Wyrażanie złości jest konstruktywnym działaniem skierowanym na przywrócenie w związku pozytywnych uczuć. Natomiast wściekłość ma wpływ negatywny; jej celem jest kontrolowanie drugiej osoby. Wypływa ona z frustracji, a nie ze zranionych uczuć i często jest zaprzeczeniem siły, co tłumaczy, dlaczego wyładowywana bywa na słabszych.”


„Niepokazywanie własnych uczuć może dawać człowiekowi poczucie siły w związkach, ale jednocześnie wyklucza możliwość zaufania. W ten sposób samokontrola, która wydaje się cechą godną podziwu, jest przejawem strachu przed miłością.”


Od czego zacząć?

Jeśli od dawna zastanawiasz się nad pójściem na terapię lub już jesteś w terapii albo nie chcesz terapii, ale czegoś co działa terapeutycznie, polecam Ci z głębi serca ten rodzaj pracy, pełnej ćwiczeń z akceptacją siebie, wyrażaniem lęku, obawy, złości. Bycia w sobie i ze sobą. Czucia, bez kontroli myśli i emocji, puszczania tego, co dawno temu trzeba było puścić. W końcu, pracy z głębokim oddechem i żywotnością.
Tutaj zostawiam link do warsztatów, które prowadzą psychoterapeuci i psychologowie w tym właśnie nurcie:
https://bodyself.pl/

A jeśli czujesz, że na tym etapie, jest jeszcze dla Ciebie za mocne, szukasz czegoś lżejszego, pewno rodzaju wprowadzenia, to zapraszam Cię na warsztaty jogi czakralnej z elementami ćwiczeń A. Lowena:
https://concept.fitstreet.pl/produkt/joga-czakralna-czakra-korzenia-uziemienie/
Cykl siedmiu warsztatów rozpoczynamy już 18 września, zajęcia będą odbywać się raz w miesiącu od września do marca, z podziałem na każdą czakrę i część ciała z nią związaną.
„Dla większości z nas walka o przetrwanie jest zbyt intensywna, zbyt bolesna, zbyt wyczerpującą, lecz wytrzymujemy, ponieważ obawiamy się poczuć ogromną potrzebę krzyknięcia „Już dłużej nie wytrzymam!”.
Boimy się, że „rozsadzi” mam to umysł, kiedy w rzeczywistości ten krzyk może nas uratować.”
Dlatego krzycz i walcz o swoje czucie, tylko to prowadzi do żywotności, unikając zamrożenia i znieczulenia, co w efekcie prowadzi do śmierci.

Życzę Ci pięknego życia z otwartym sercem, nawet jeśli to bolesne <3
Fit Street
Aleksandra Dul

Fot: Kinga Kus-Szwajnos
https://www.facebook.com/KingaKusFoto
Cytaty: Alexander Lowen

Zapisz się do FitStreetowego newslettera i bądź na bieżąco z nowościami na blogu oraz ofertami FitStreet Concept!