I stało się. Zaczęłam biegać.Wiedziałam, że zarażę się tym „wirusem” – choć takie zarazki, to można roznosić:) Byle z dala od prawdziwego choróbska!
Jak to w końcu jest z tym bieganiem???
Cóż, najgorzej jest zacząć…
Choć podejmowałam już niejednokrotnie próby regularnego biegania, to zawsze kończyło się to na 2 kilometrach chodu z przerwami na bieganie…tak tak. Nie jestem długodystansowcem, zawsze wybierałam szybkie sprinty, oprócz tych typu ” gonię za uciekającym tramwajem” to jeszcze te z cyklu: „szybko wbiegam po schodach”.
Dlaczego Bieganie?
Jest to najprostszy, najłatwiejszy i nie ukrywajmy najtańszy sposób na utrzymanie dobrej kondycji, zgrabnej sylwetki, złagodzenie stresu. Bieganie posiada także szereg walorów zdrowotnych, ale to już chyba oczywiste / wzmacnia układ kostny, wspomaga budowę mięśni, poprawia ukłąd krwionośny itd/.
Choć za oknem coraz zimniej, to jesień jest dobrą porą na jogging. Jak pisałam wcześniej, w niskich temperaturach szybciej spalimy tkankę tłuszczową. Wykorzystajmy te kilka miesięcy na trening biegowy, zanim spadnie Pan Śnieg. Jeśli nie lubicie biegać sami, fajnie jest pośmigać w teamie. Po lesie, w parku , nad rzeką – na pewno znajdziecie u siebie jakieś ciekawe miejsce do pobiegania. Wystarczy poświęcić 30 minut dziennie na pobycie ze sobą w aktywny sposób, pobycie z naturą, posłuchać swojego organizmu, wyrzucić z siebie złą energię.
Także raz, raz – ruszaj na trening!!!
A po treningu – woda kokosowa – najlepszy napój dla aktywnych, nawadnia lepiej niż zwykła woda :)
p.s. Jak tam Wasz challenge ???
Minął tydzień, waga w kąt, centymetr w ruch:)