W wakacje w góry? Ale gdzie?
Wakacje dobrze rozpocząć aktywnym weekendem w górach.
Góry Stołowe i Dom pod Skałą:
Po raz pierwszy z grupą na warsztatach, po raz drugi osobiście, mogłam spędzić wspaniały czas w środku lasu, słuchając ptaków, z dala od miejskiego hałasu.
Dom położony w pięknej okolicy, w niedalekiej odległości od Kudowy-Zdrój, Dusznik-Zdroju i Lewina Kłodzkiego.
O samym miejscu pisałam już wcześniej:
https://fitstreet.pl/dala-zgielku-dom-pod-skala/\
Tym razem skupimy się na samych warsztatach:
8 Kobiet, 8 charakterów, 8 peselów, 8 energii…plus ja, mieszanka wybuchowa.
Pierwszy Dzień to zawsze czas na integrację, a co za tym idzie: Beer Yoga – wypróbowałyśmy jeszcze mało znaną w Polsce odmianę Jogi, ale już niedługo we Wrocławiu…;)
Jako, że wyjazd ma charakter warsztatów, tym razem posiłki przygotowywałyśmy sobie same, w ramach zdrowego żywienia.
Pierwszym znajdywaczem poziomek i malin zawsze była Lucy:
W przyjemnych okolicznościach 'zapoznawałyśmy’ się do niezbyt późnych godzin nocnych;)
Plan warsztatów:
Sobota – pobudka 7.30 i o godz. 8.00 Joga poranna.
45 minut ćwiczeń rozciągających, otwierających pięknie ciało i pomagających utrzymać odpowiednią postawę. Plan był taki, aby ćwiczyć na tarasie, niestety zaczęło padać:/
Co oczywiście nie stanowiło problemu, bo ulokowałyśmy się wewnątrz naszego pięknego domu!
Po jodze, przygotowywałyśmy pyszne śniadanie:
– kasza jaglana z owocami: jagody, maliny, truskawki, jabłuszka, banany do tego cynamon i masło orzechowe – pychota!
Po śniadaniu, szybko się wypogodziło, więc ruszyłyśmy w trasę:
Domek Hobbitów lub Shreka, daję głowę;0)
A po wysiłku, czas na jedzienie:
Po wielu przygodach na leśnej trasie, wróciłyśmy zmęczone, głodne acz szczęśliwe do domku.
Obiad: chłodnik + kasza orkiszowa z cukinią +kotlety sojowe i mix sałatek:)
A na deser ciasto brownie z czerwonej fasoli!
Zasada „Gdzie kucharek sześć…”w tym wypadku się nie sprawdziła.
Wszystko sprawnie i bez większych kłopotów, w damskiej komitywie przygotowywałyśmy:)
Siesta poobiednia – to co lubimy najbardziej: słońce, kawa, koc+książka:)
Po leniuchowaniu nastał czas na jogowe flow z relaksacją przy śpiewie ptaków i promieni słonecznych, było naprawdę magicznie:)
Joga twarzy – pozycja lwa!
W sobotni wieczór postanowiłyśmy wytańczyć wszystkie negatywne emocje, przy dźwiękach Georga Michael’a i Sean Paula było gorąco:
Potem partyjka w UNO:
Niedzielny poranek z jogą:
Pożegnanie z Domem i spacerkiem do Dańczowa na pysznego pstrąga do Dańczówki – polecamy:
https://www.facebook.com/Sma%C5%BCalnia-Ryb-Da%C5%84cz%C3%B3wka-518620455000519/
Atak na maliny!!!
„-Dziewczyny! Nie jedzcie tych malin, pewnie są osikane, przez tubylców
– Wolimy maliny z uryną, niż GMO
– Niech moc(z) będzie z Wami”
Kurtyna.
Były też poziomki:
Był to pstrąg;)
A na koniec, odwiedziłyśmy Ośrodek Buddyjski w Darnkowie:
Khordong
Jako Jogowa Rozgwiazda,
Dziękuję za ósmy już Fit Street Travel <3
Doskonała energia, sporo inspiracji, dużo śmiechu i dobrego jedzenia!
Niech Fit Moc będzie z Wami!
Lub malinowy moc(z);)
*Zdjęcia autorstwa TaDul lub Jusko
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Wpis zmodyfikowany 20 sierpnia 2018 14:17