Dawno nie pisałam, ale już nadrabiam zaległości…
Wszystko przez te wycieczki po kraju, po Internetach …:)
Krótko i na temat – o tym jak joga stała się częścią mojego życia.
Każdemu joga kojarzy się z medytacją – a medytacja to część jogi przecież. Dla mnie ważna jest nie tylko praca z oddechem, umysłem, ale przede wszystkim z ciałem. Nie musimy być joginami, aby uprawiać jogę, nie musimy wyznawać filozofii tejże, aby nauczyć się oddychać i trwać w asanach, możemy, ale nie musimy…
Jako instruktor jogi nie stosuję żadnych ograniczeń, nie nakazuję, nie wymagam, wszystko na tyle, na ile nasze ciało i nasz umysł nam pozwala. Każdy z nas jest inny i na swój sposób wyjątkowy: jeden stanie bez problemu na głowie, ale nie wykona najprostszego skłonu, inny z kolei skręci się wokół własnej osi jak twister, ale nie utrzyma balansu…jesteśmy różni i to jest najpiękniejsze. Jaki świat byłby nudny, gdybyśmy wszyscy byli jednakowi i perfekcyjni. A my po prostu jesteśmy sobie tacy niedoskonali i dążymy do perfekcji przez lata. A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że „szczęście daje droga, a nie jej cel” :)
Zatem nie denerwujmy się jeśli od razu nie zrobimy Virkshasany czy Halasany, wszystko powoli, z czasem:) Praktyka czyni mistrza! Wystarczy odrobina cierpliwości, pokory i determinacji, a wówczas będziemy spełniać siebie i swoje marzenia:)))
„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą…”
(Mt 7,7-11).
Wpis zmodyfikowany 19 lipca 2016 12:59