MY LISBON STORY

My Story…

Są takie miejsca na ziemi, w których chce się być, mieszkać, żyć.
Przez blisko 20 lat uważałam, że drugim miastem, po Wrocławiu, rzecz jasna, w którym mogłabym żyć, jest Paryż. Z miłości do francuskiego, z sympatii do sztuki, z cudownego smaku kuchni francuskiej i wielu, wielu innych artefaktów, które składają się na całość, tworząc magię Paryża.
Paryż stał się dla mnie, już 2 lata temu, zbyt mało francuski, zbyt agresywny, zbyt niebezpieczny, zbyt przytłaczający, a szkoda…
Jednak pojawiło się miasto, w którym zakochałam się w 2015 roku, cudowna Barcelona.
Hiszpania tak bardzo mnie urzekła, że postanowiłam także odwiedzić jej południową cześć, Andaluzję.
Ale wróćmy do Barcelony – dość europejskie miasto, dobre ceny kawy (kawosze lubią to), jedzenie nie tak cudne jak kuchnia włoska czy francuska, ale owoce morza do mnie przemawiają zawsze. No i to słońce, to słońce sprawia, że chce się żyć:)

Barcelona utrzymała się na podium, dopóty, dopóki nie odwiedziłam Portugalii.
Wybacz Barcelono, ale Lizbona biję na głowę nawet Paryż.
Miłość od pierwszego wejrzenia. Miłość szczera, prawdziwa, młodzieńcza….
Architektura, tak piękna, tak kolorowa, tak spójna.
Bardzo dobre ceny jedzenia, picia, nawet transport nie jest aż taki drogi, jak np. w Londynie:/
Zwiedzanie i bilety wstępu, chyba najbardziej dały nam po kieszeniach.
Ale to słońce, wszędzie i tak długo, tak ciepło, tak miło.
Widoki.
Fado.
Azulejos.
Uśmiech.
Angielski bez problemów.
Życzliwość Portugalczyków.
Świeże owoce.
Najlepsza kawa.

Wpadłam jak śliwka w kompot.
Wciąż na emocjach, jeszcze pełna blasku portugalskiego życia.
Zderzyłam się z rzeczywistością polskiego listopada.
Z rozrzewnieniem wspominam każdy dzień spędzony w uroczym kraju.
Wiem jedno, wrócę tam szybciej niż mi się wydaje, czy na stałe???
Kto wie???

Moja strona, nie jest blogiem o tematyce podróżniczej, ale bardzo chętnie podzielę się informacjami praktycznymi.

 

LIZBONA

Kilka obrazów pokazujących to piękne miasto:

      

 

NOCLEGI:

Airbnb, najlepsza z opcji.
Super mieszkanie w doskonałej dzielnicy

BAIRO ALTO:

 

To dzielnica, która słynie z nocnego życia. Wieczorem otwierają się tu bary i puby. Niektóre w klimacie mocno erazmusowym, z piwem wątpliwej jakości, za to w świetnych cenach, inne klimatyczne, z dobrą muzyką. W Bairro Alto znajdziecie też jedną ze słynnych Elevadores, czyli tramwajów – wind, które pomagają pokonać strome podejścia. Elevador da Glória łączy plac Restauradores z punktem widokowym San Pedro de Alcántara, z którego możecie podziwiać panoramę miasta z zamkiem na szczycie przeciwległego wzgórza.

https://www.airbnb.pl/rooms/6710390?s=7fagF0Fu

Doskonałe umiejscowienie, blisko do sklepów, kawiarenek, parku.
Punktu widokowego i nocnego życia wśród małych uliczek, oto kilka ujęć z naszej dzielnicy:

 

Życie nocne na Bairo Alto:

Related Post

ALFAMA:

To serce Lizbony, jej najstarsza dzielnica. Średniowieczne miasto otaczające królujący na wzgórzu zamek, oflankowane budowanymi jeszcze przez Maurów murami obronnymi, to właśnie ta dzielnica. Mimo że od czasów Średniowiecza ludzie i żywioły zniszczyły zabytki kultury arabskiej, to jej ślady można odnaleźć do dziś. Widać je w krętych uliczkach Alfamy, które charakterem przypominają labirynty Messyny. Jej dziedzictwem są słynne azulejos – płytki, którymi wykładane są elewacje domów. Sama nazwa „Alfama” pochodzi od arabskiego słowa, które oznaczało „miejsce na źródłach”. Alfama ma niezwykły urok małego miasteczka. Życie toczy się tu swoim rytmem. Bajkowa sceneria pozwala łatwo zapomnieć, że dzielnica ta jest bardzo biedna, a jej mieszkańcy to w dużej części prości ludzie, którzy na co dzień borykają się z wieloma problemami. Alfama od kilku lat pod wpływem turystyki bardzo się zmienia. Dawne sklepy i warsztaty zamieniają się w restauracje, wiele domów jest odnawianych. Dzielnica pięknieje. Trzeba wiedzieć jednak, że masowa turystyka ma też negatywny wpływ na dzielnicę. Powoli wypiera autentyczne życie. Odnowione budynki wynajmowane są turystom, a lokalni mieszkańcy wypychani są na obrzeża miasta.

Belém:

Kiedyś położone poza miastem, dziś jest jedną z jego dzielnic. W Belém znajduje się klasztor Hieronimitów oraz znana z pocztówek wieża Torre de Belém. Jeśli przytrafi się Wam deszczowy dzień w Lizbonie, Belém będzie dobrym kierunkiem wycieczki, ze względu na świetne muzea tej dzielnicy. Gdy będziecie mieli dość tłumów, możecie zaszyć się w ciszy ogrodu Jardim do Ultramar. Słynnym smakołykiem, którego na pewno będziecie chcieli spróbować są Pasteis de Belém – przepyszna kremowe babeczki w chrupiącym ciastku, które przed zjedzeniem posypuje się cynamonem.

     

 

STREETART:

Lizbona jest pełna murali, streetartowców, każda dzielnica kryje w sobie miejskie malunki, nawet zabytkowa Alfama:

 

 

FIT STREET YOGA:

Nie mogło odbyć się bez asan w portugalskich miastach;)
Planowałam co prawda Yogę na dachu, ale wydarzenie odbywa się tylko w sezonie, więc ostatnie zajęcia zakończyły się tuż przed naszym przyjazdem:/
Dlatego też indywidualna praktyka została uskuteczniona:)

*Opis dzielnic – źródło:
http://www.sekrety-lizbony.pl/Blog_article_dzielnice_lizbony.html

 

Wpis zmodyfikowany 18 października 2018 22:36

Ola:

Wyświetl komentarze (4)

  • O ale super, że tu trafiłam :) Właśnie zastanawiałam się dokąd mogę wybrać się w lutym :) Szczerze mówiąc - Lizbona mnie urzekła, wiec to będzie celem mojej zimowej wyprawy :)

  • Ależ pięknie! Już od pewnego czasu noszę się z wizytą w Portugalii i nie wiem, czy bardziej ciągnie mnie do Lisbony, czy do Porto. Niezmiennie zachwycają mnie te piękne wzory na kafelkach.

Powiązane wpisy